Czasem jest tak, że gdy wsiądziesz do samochodu, już wiesz.
To jest to, albo zupełnie Ci nie pasuje. W przypadku Hyundai'a tak nie jest.
Niewątpliwym jest za to postęp, który na przełomie ostatnich lat jest
nierozłączną cechą tej marki. Pamiętać również należy, że jest to marka, która jeszcze
niedawno produkowała nietrwałe, słabej jakości auta, które kupowano raczej w wyniku braku lepszej alternatywy niż z możliwości dokonania swobodnego wyboru. Obecnie
jest inaczej. Hyundai ma rozbudowaną sieć dilerską i szeroką gamę modeli
podbijającą serca Europejczyków. Z jednej strony rozumiem to w 100%, z drugiej
nie mogę tego pojąć. Dlaczego? Już pędzę z wyjaśnieniami!
Dość długo zastanawiałem się co właściwie sądzę o tym
samochodzie, jak go ocenić i o czym napisać. Szczerze powiedziawszy żaden z
poprzednich modeli nie przyniósł mi tyle trudu w dokonaniu jego oceny. No ale
do rzeczy.

Z zewnątrz Hyundai wygląda zgrabnie. Bryła klasycznego kompakta, kształty nienachalne i raczej nowoczesne. Z przodu duży grill, ciekawe lampy z fikuśnie poprowadzonym chromowanym elementem wokół soczewki. Ramki wewnątrz lamp są czarne, co dodaje nieco sportowego charakteru. Właściwie jest to jedyna część tego samochodu, która przejawia jakikolwiek charakter. Oprócz tego mamy wiele różnych przetłoczeń, które mają nadać dynamiki stylistyce. Jeśli chodzi o bok auta, tu również zastosowano przetłoczenia, a jedno z nich wyznacza linię, w której umieszczone są klamki. Daje to poczucie pewnej lekkości. Kolejnym i ostatnim ciekawym elementem w wyglądzie i30 są felgi, które były w testowanym modelu. Były właściwie szaro-szare, lecz kolor ten był różnej tonacji i umieszczony na feldze o ciekawym kształcie. Pozostała jeszcze kwestia tyłu, który nie jest jakoś specjalnie piorunujący. Mi osobiście kształt tylnej klapy wraz ze zderzakiem przypomina starszą osobę ze sztuczną szczęką, której to szczęka chwilę temu wypadła gdzieś na ziemię. Chociaż właściwie, gdy spojrzę drugi raz już nie ma takiej tragedii…

Z zewnątrz Hyundai wygląda zgrabnie. Bryła klasycznego kompakta, kształty nienachalne i raczej nowoczesne. Z przodu duży grill, ciekawe lampy z fikuśnie poprowadzonym chromowanym elementem wokół soczewki. Ramki wewnątrz lamp są czarne, co dodaje nieco sportowego charakteru. Właściwie jest to jedyna część tego samochodu, która przejawia jakikolwiek charakter. Oprócz tego mamy wiele różnych przetłoczeń, które mają nadać dynamiki stylistyce. Jeśli chodzi o bok auta, tu również zastosowano przetłoczenia, a jedno z nich wyznacza linię, w której umieszczone są klamki. Daje to poczucie pewnej lekkości. Kolejnym i ostatnim ciekawym elementem w wyglądzie i30 są felgi, które były w testowanym modelu. Były właściwie szaro-szare, lecz kolor ten był różnej tonacji i umieszczony na feldze o ciekawym kształcie. Pozostała jeszcze kwestia tyłu, który nie jest jakoś specjalnie piorunujący. Mi osobiście kształt tylnej klapy wraz ze zderzakiem przypomina starszą osobę ze sztuczną szczęką, której to szczęka chwilę temu wypadła gdzieś na ziemię. Chociaż właściwie, gdy spojrzę drugi raz już nie ma takiej tragedii…

To jest chyba podstawowy problem tego samochodu jeśli chodzi o wygląd, bo to trochę tak, jakby po jego zaprojektowaniu stwierdzono: „coś poszło nie tak” i dodano felgi, fikuśne lampy i wygięli w paru miejscach blachę. We mnie ten samochód nie budzi totalnie żadnych emocji, ani uśrednionych, ani skrajnych. Przez to, z mojego punktu widzenia, ten samochód to totalna porażka, ale pytanie brzmi: czy nie o taką porażkę chodziło Hyundai’owi? I czy ta "porażka" nie stanowi podstawy sukcesu tej koreańskiej marki?
Ma to być samochód dla mas, dla szarego kowalskiego, który
potrzebuje auto żeby pojechać do pracy, kościoła i sklepu, przy czym nikt nie
wytknie mu, że kupił je za przekręty, sprzedał duszę diabłu czy ukradł. To auto,
które wygląda świeżo, ale nie krzyczy na Ciebie, gdy na niego patrzysz.
Gwarantuję, że przejdziesz obok niego zupełnie obojętnie. Pytanie, czy
naprawdę tego oczekujesz od auta. Słyszeliście kiedyś kogoś, kto mówi: „wiesz,
szedłem ulicą i widziałem fajnego Hyundai’a i30…” ? Nie, to się nie zdarza, i
prawdopodobnie nigdy się nie zdarzy.

W środku jest… poprawnie. Nie ma się specjalnie do czego przyczepić, kokpit jest czytelny, materiały są dobrej jakości, może tylko pokrętła nie powinny mieć luzu na boki. Szczególny plus należy się za bardzo dobre wykończenie drzwi fajnym plastikiem i dużą ilością materiału. Nie podoba mi się kolor podświetlenia konsoli, który skojarzył mi się ze starszymi VW, taki mocny niebieski. Nie przypadła mi do gustu również kierownica. Obszyta była ponoć prawdziwą skórą, ale cóż z tego, jak kleiła się do rąk. Była naprawdę nieprzyjemna w dotyku i mogłaby być „ciut” grubsza. Plus za umieszczenie przycisków sterowania. Chcieli upchać ich jak najwięcej na kierownicy, ale nie zrobili tego wyłącznie na godzinie 3 i 9, jak to bywa najczęściej. Tu przeniesiono sterowanie telefonem niżej, wzdłuż linii, która wyznacza pionowy kształt kierownicy. Nieco słabo wypada fakt, że po przeprowadzeniu facelifting'u ze standardowego wyposażenia zniknął podłokietnik. W zamian za to Hyundai oferuje nam… dziurę. Taki mały śmietniczek, podłokietnik występuje za dopłatą.

Jeśli chodzi o fotele, to te wypadają całkiem nieźle. Nie są zbyt twarde, ale liderami miękkości też nie są, więc znów kwestia wypośrodkowana. Jeśli chodzi o tył- trochę słabo od tej strony wyglądają przednie fotele, bo są obite plastikiem. Ma to takie plusy, że łatwiej utrzymać czystość, no i kolanami nikt nie obije pleców kierowcy. W sumie i tak byłoby to trudne, bo miejsca z tyłu jest sporo.

W środku jest… poprawnie. Nie ma się specjalnie do czego przyczepić, kokpit jest czytelny, materiały są dobrej jakości, może tylko pokrętła nie powinny mieć luzu na boki. Szczególny plus należy się za bardzo dobre wykończenie drzwi fajnym plastikiem i dużą ilością materiału. Nie podoba mi się kolor podświetlenia konsoli, który skojarzył mi się ze starszymi VW, taki mocny niebieski. Nie przypadła mi do gustu również kierownica. Obszyta była ponoć prawdziwą skórą, ale cóż z tego, jak kleiła się do rąk. Była naprawdę nieprzyjemna w dotyku i mogłaby być „ciut” grubsza. Plus za umieszczenie przycisków sterowania. Chcieli upchać ich jak najwięcej na kierownicy, ale nie zrobili tego wyłącznie na godzinie 3 i 9, jak to bywa najczęściej. Tu przeniesiono sterowanie telefonem niżej, wzdłuż linii, która wyznacza pionowy kształt kierownicy. Nieco słabo wypada fakt, że po przeprowadzeniu facelifting'u ze standardowego wyposażenia zniknął podłokietnik. W zamian za to Hyundai oferuje nam… dziurę. Taki mały śmietniczek, podłokietnik występuje za dopłatą.

Jeśli chodzi o fotele, to te wypadają całkiem nieźle. Nie są zbyt twarde, ale liderami miękkości też nie są, więc znów kwestia wypośrodkowana. Jeśli chodzi o tył- trochę słabo od tej strony wyglądają przednie fotele, bo są obite plastikiem. Ma to takie plusy, że łatwiej utrzymać czystość, no i kolanami nikt nie obije pleców kierowcy. W sumie i tak byłoby to trudne, bo miejsca z tyłu jest sporo.
Jeśli chodzi o prowadzenie, to również ciężko tu o
jakiekolwiek emocje, bo jest zwyczajnie poprawnie. Samochód prowadzi się w miarę pewnie, zawieszenie jest
komfortowe, ale nie nazbyt miękkie, sztywne, ale nie za bardzo. Ot, zwyczajny
samochód. Skrzynia biegów działa bardzo podobnie jak ta z Megane, jest tylko
mniej precyzyjna. Pozycja za kierownicą jest prawidłowa. Może nie poczujecie,
że jest dopasowana w 100% ale wrażenia siedzenia na taborecie też nie
uświadczycie. Wolnossący silnik 1.6 o mocy 130KM zapewnia wystarczającą
dynamikę, ale jestem pewny, że nie ocenilibyście go na moc 130 rumaków. Sprawia
wrażenie dynamicznego, ale obstawiałbym max 110 KM. Od 130KM w kompakcie
oczekiwałbym chociaż jakiegoś małego pazurka. Ale nie tu. To jest Hyundai, tu
nie ma miejsca na emocje. I szczerze powiem, że nie do końca rozumiem dlaczego
tak jest.

Z jednej strony ten samochód to ogromne rozczarowanie, z drugiej- auto idealne. Dla mnie rozczarowanie, zaś dla większości ludzi kupujących kompakty będzie to super oferta. Dlaczego? Dlatego, że większość z nich nie oczekuje od samochodu niczego więcej niż to, co oferuje Hyundai. Po co mają płacić więcej za auto innej marki, które da im możliwości, których nigdy nie wykorzystają? Ten samochód ma być zwyczajny bo do takich ludzi- szarych, zwykłych obywateli, jest skierowany i nie ma w tym nic złego. Wszak każdy dobiera samochód do swoich potrzeb i oczekiwań. Jeśli chodzi o mnie to za Hyundai'a grzecznie podziękuję. Jeszcze nie czas na to, aby pozbawiać moje życie kolorów.
W sumie nie miałem jeszcze takiego samochodu i muszę przyznać, że całkiem niedawno także i moje auto sprzedałem. Fajnie, że przedtem czytałem wpis https://kioskpolis.pl/sprzedaz-samochodu-formalnosci-2020/#kotwica2 to wiedziałem dokładnie jakie formalności ze sprzedażą auta mnie czekają.
OdpowiedzUsuńKiedyś również miałam taki model samochodu i trochę kilometrów nim przejechałam. W sumie dobrze, ze miałam kontakt do pomocy drogowej https://cukierski-auto-hol.pl/ ponieważ były momenty, iż moje auto odmawiało mi dalszej współpracy.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że sam samochód jest niczego sobie i najważniejsze jest to, aby był po prostu sprawny. Zawsze warto jest mieć pod ręką numer do pomocy drogowej https://www.pomocdrogowa.w.poznaniu.pl/ która w razie problemów na pewno nam pomoże.
OdpowiedzUsuńJa również niestety tego auta nigdy nie miałem i jestem zdania, że bardzo ważną kwestią jest to aby wiedzieć co zrobić gdy np. samochód zatrzyma się w trakcie jazdy. Właśnie dlatego ja za każdym razem mam przy sobie kontakt do pomocy drogowej https://wawa-hol.pl/ na której wiem, że można polegać.
OdpowiedzUsuń