piątek, 12 czerwca 2015

Sympatyczny Chińczyk z dużym nosem spod Francuskiej bandery, czyli moje spojrzenie na Renault Megane III


Czy samochód może wyglądać jak zaskoczony Chińczyk, być przy tym sympatyczny, a na dodatek mieć duży nos? Czy samochód w ogólne może mieć nos? I czy w dodatku to wszystko może pochodzić z Francji? Odpowiedź jest jedna i jest nią Renault Megane III po ostatnim facelifting’u.
Czy wygląda jak zaskoczony Chińczyk? Jak w ogóle wygląda zaskoczony Chińczyk? A no wygląda jak Megane. Jak spojrzysz pod kątem, to Chińczyk, a jak od przodu, to skośnooki ma lekko oko rozszerzone, czyli Chińczyk zaskoczony. Ba! To fenomen, bo chyba nikt, mimo tylu osiągnięć XXI wieku nie zdążył jeszcze wskazać miny, którą ma Chińczyk, gdy jest zaskoczony, a Renault dało radę. Do tego duży nos, w postaci sporego znaczka, a że Renault pochodzi z Francji, to chyba nikt nie ma wątpliwości, że wszystko  się zgadza. Brakuje tylko jakiegoś wąsa w stylu niemieckim, aby mój wyobrażony, ludzki portret Megane przerodził się misz-masz kulturowo-narodowościowy wywołując spięcia na linii Europa- Azja. Ale to wcale nie oznacza, że stylistycznie Megane jest złym autem, wręcz przeciwnie- może się podobać i powiem więcej- mi się naprawdę podoba! Szkoda tylko, że plecy szanownego Chinczyko- Francuza nie zostały odświeżone. Stylistycznie tył samochodu nie dorównuje jego przedniej części i jest po prostu brzydszy. Zaskoczonego Chińczyka z Francuskimi korzeniami pozostawiono z tyłem statystycznego obywatela USA: + 120kg. Myślę, że zabieg ten był spowodowany chęcią przypodobania się klientom, którzy do tej pory wybierali golfa, co jest dość dziwnym zabiegiem. Szaleństwem jest twierdzić, że klient, który wybiera niemiecką jakość mając w poważaniu nawet choćby cień polotu, wybierze kiedykolwiek jakikolwiek samochód ze stajni Renault. Chyba nie o to powinno chodzić w Renault, żeby podobać się „golfiarzom”. Zresztą podobny strzał w kolano wykonał kiedyś Fiat ze swoim Stilo, które miało się podobać Niemcom, a ostatecznie nie podobało się nikomu, choć było całkiem udanym samochodem. No ale nie o Stilo tu mowa. W kwestii Megane pozostała nam jeszcze kwestia tego, czy jest sympatyczne. Jest i za chwilę dowiecie się dlaczego.

 photo DSC_0418_zpsph7xxz6q.jpg



Na Megane sympatycznie się patrzy. Wprawdzie najlepiej robić to z przodu, ale zawsze jest to już jakaś część bycia sympatycznym samochodem. Zapewne nie zaskoczę Was też informacją, że po wejściu do środka też jest sympatycznie i nie ma to nic wspólnego z wnętrznościami mojego wyimaginowanego Chińczyka. Być może odpowiedzialny jest za to wiek technologiczny Megane. Po wejściu do środka nie ma czegoś co jakoś szczególnie nas zaskakuje. Jest klasycznie, stonowanie, zachowawczo, ale (co ciekawe) nie nudno. Kokpit jest raczej ciemny, widać jednak gdzieniegdzie elementy szare. Przed kierownicą, obok obrotomierza znajduje się wyświetlacz elektroniczny, który wyświetla prędkość. Pokazywana jest ciemna cyfra na szarawym tle, co jest czytelne, a jednocześnie rozjaśnia nieco wnętrze. Spodobał mi się również sposób, w który Renault uczynił kierownicę wielofunkcyjną.  Wprawdzie kiedyś, gdy wprowadzili takie rozwiązanie nie byłem do niego przekonany, ale teraz jestem. Chodzi o przeniesienie sterowania radiem za kierownicę, lecz nadal w zasięgu palców. O ile mowa o samym sterowaniu radiem, można zrobić je tak, aby nie przeszkadzało w manewrowaniu, czego przykładem idealnym są przyciski z Alfy Romeo 147/156/GT. Są twarde i nie ma możliwości, aby kliknąć cokolwiek przypadkowo. Nie wiedząc czemu, producenci nie kwapią się do stosowania twardszych przycisków, zasypują nas przy tym ich ilością. Mamy sterowanie radiem, komputerem, tempomatem, zestawem głośnomówiącym, brakuje tylko sztandarowego pytania: „a może frytki do tego?” Renault nie poszło tą drogą, i dobrze. Chcieli umieścić sterowanie tempomatem na kierownicy i zrobili to, a sterowanie radiem przenieśli za kierownicę, umieszczając je na czymś w rodzaju pilota. Rozwiązanie to jest słuszne i praktyczne. Kierownica nie jest przeładowana, sterowanie radiem jest proste i intuicyjne. Nie można tego powiedzieć o joystick’u, który odpowiada sterowanie ekranem multimedialnym. Ekran jest oczywiście dotykowy, ale został umieszczony za daleko od kierowcy, w związku z czym konieczne było umieszczenie sterowania bliżej kierowcy. Umiejscowienie joysticka jest w porządku- pomiędzy skrzynią a podłokietnikiem, lecz wybierając opcje na wyświetlaczu, podświetlają się one niezbyt wyraźnie i trzeba się przypatrywać. Dodatkowo obsługa wymaga nauczenia, jest za mało intuicyjna. Coś klikacie, ale nie widzicie co, a jak już klikniecie i uświadomicie sobie, że to funkcja, której nie chcieliście, a nawet nie mieliście pojęcia, że istnieje, będziecie skazani na kolejną serię kliknięć, aż przypadkiem traficie na to, co chcieliście pierwotnie. Jeśli zaś chodzi o materiały wykorzystane do wykończenia wnętrza, to mamy tu cały wachlarz jakościowy. Góra kokpitu została wykonana nie z plastiku, lecz z gumowanego materiału, dzięki czemu jest miękki i przyjemny w dotyku. Szkoda tylko, że przyjemniej maca się kokpit niż kierownicę, która pokryta została ekoskórą, której bliżej jest do tradycyjnego tworzywa. Podobnie słabo wygląda sprawa plastików w okolicy szyb i podłokietników na drzwiach. Nie lepiej jest z gałką zmiany biegów, która jest… plastikowa… To głupie podejście. Po co zawracać sobie głowę gumowaniem kokpitu, jeśli kierownica, drzwi, gałka, czyli elementy, które napotykamy nieustannie swoimi dłońmi są kiepskiej jakości? Tym bardziej, że na wyposażeniu mamy nawigację, tempomat, dwustrefową klimatyzację. Renault! To trzeba zrobić odwrotnie!
Jeśli chodzi o prowadzenie, to jest naprawdę fajnie. Wprawdzie silnik, którym dysponuje Megane to jednostka benzynowa o pojemności zaledwie 1.6, ale dzięki turbinie ma moc aż 130KM, co pozwala temu kompaktowi sprawnie poruszać się po mieście, jak i w trasie. Silnik jest elastyczny, a całe auto zrywne, lecz nie narwane. Zawieszenie typowo dla „francuzów” jest nieco bardziej miękkie. Może przy ciasnych łukach nie zapewni kierowcy takiej pewności jak zawieszenia o wyższej sztywności i twardości, ale za to doskonale sprawdzi się na naszych drogach. Na pewno mówić o nim, że prowadzi źle, po prostu nie wypada. Nawet jeśli ktoś nie przepada za taką charakterystyką zawieszenia. Na plus działa również fakt, że każdą nierówność wybiera cicho i płynnie. Dodatkowo skrzynia biegów jest bardzo przyjazna dla użytkownika. Biegi wchodzą miękko, nie wymagają od użytkownika większej siły. Na dodatek wszystko to odbywa się precyzyjnie i lekko. Zmiana biegów w tym samochodzie jest przyjemnością.
Ale! Nie zapominajmy, że to Renault, test nie może skończyć się w tym miejscu, spowodowałbym lawinę krytyki i oburzenia! Musi być miejsce na rzeczy irytujące, bądź zwyczajnie dziwne. Po pierwsze, przypadłość wielu małych aut miejskich dopadła także i kompaktowe Megane- pikające kierunkowskazy. Nie wiem, nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem po co producenci wrzucają do swoich samochodów te irytujące pikadła. Skręcasz i czujesz jak kierunkowskaz orze Ci mózg. Może to względy ekologiczne? Bo albo się wkurzysz i dalej nie jedziesz, albo zapika Cię na śmierć. W obu przypadkach matka natura może czuć się zwycięzcą. Niedopracowanie numer dwa- głośniki. Problemu tego nie ma w wersji Bose, lecz głośniki standardowe przy podkręconej głośności nie grają za dobrze. Po prostu trzeszczą, ale to nic, bo i tak prędzej zamęczy Was pikadło niż trzeszczące głośniki. Nie pomyśleliście chyba, że to wszystko? O Nie! Renault postarało się bardziej. Nieco wyżej pisałem o ekranie multimedialnym, który pełni funkcję m.in. nawigacji. Otóż może on również wyświetlać obraz z kamery cofania. Brzmi normalnie, prawda? Niby tak, ale tu jest pewna kwestia wybitna. Normalnie, w cywilizowanych samochodach, którym wydawałoby się jest Megane, gdy mamy kamerę cofania robi się tak: wsteczny- multimedia gasną, pojawia się obraz z kamery cofania. Cofniemy, wrzucamy luz i z powrotem pojawiają się multimedia. A jak jest w Megane bez zamontowanej kamery cofania? Logika podpowiada, że multimedia nie gasną, tylko są wyświetlane cały czas, bo po co miałyby gasnąć? Ha! No właśnie, że gasną! A ekran wyświetla… nic. Czarny kolor. Fajnie, prawda? Z każdym manewrem cofania Megane uświadamia Was, że jesteście biedakami, bo nie było Was stać na dokupienie kamery cofania. Równie dobre mogłoby się tam wyświetlać „gardzę tobą” albo „ty biedaku”. Po co wyświetlać czarny ekran? Nie rozumiem tego. Skoro mamy system przygotowany pod kamerę, bez możliwości zmiany to montujemy kamery seryjnie, a nie wypuszczamy w pewien sposób wybrakowane auta. To już kwestia troski o pewien standard. To tak, jakby kupić zestaw sztućców z pustym miejscem na widelce. Zupę zjecie, kotleta ukroicie, ale trochę głupio jeść nożem, a poczucie wybrakowania pozostanie z Wami przy każdym obiedzie, niezależnie od tego jak smaczne będzie to, co ugotujecie.

 photo DSC_04171_zpsl6ue5gh4.jpg
Wprawne oko zauważy, więc od razu śpieszę z wyjaśnieniem. Tak, na zdjęciach jest wersja kombi, ponieważ zdjęcia samochodu, którym jeździłem (wersja 5drzwiowa) przepadły w niewyjaśnionych okolicznościach.:( 


No właśnie, takie niuanse. To dlatego marka Renault jest nie dla każdego, ale czy dla mnie? Jeśli miałbym kupować Megane kupiłbym wersję Bose, z lepszą kierownicą, skórzaną tapicerką i głośnikami firmy Bose (stąd nazwa wersji). Na pewno nie odpuściłbym tematu kamery cofania, która w przypadku Megane powinna być dokupiona, aby jej brak nie irytował. A Co z pikadłem i plastikami przy drzwiach? Przeżyłbym to. Megane jest na tyle sympatycznym autem, że sprawy te nikną. Jest coś w tym samochodzie, co sprawia, że chce się jechać jeszcze dalej. Nie jest zbyt twarde, ani zbyt miękkie. Przyspieszenie jest zadowalające, samochód jest dobrze wygłuszony, a w kabinie jest wystarczająca ilość miejsca. I to nie ważne, że mózg jest już przeorany w pół. Ważne, że Ty jeden wiesz jak wygląda zaskoczony Chińczyk. Ważne, że jest w tym samochodzie coś, co stanowi rzadkość wśród aut tej klasy. Jest na swój sposób nietuzinkowy, a wszystkie jego niedociągnięcia tworzą jego unikalny charakter i choć to zwykła „meganka”, bardzo łatwo można odkryć w niej to „coś”. 

5 komentarzy:

  1. W sumie te samochody mi się podobają, ale dla mnie najważniejsze i tak jest to aby dane auto było sprawne technicznie. Kiedy natomiast nie możemy go nawet uruchomić to najlepiej zadzwonić po pomoc drogową https://www.pomocdrogowalublin.pl/ która sobie poradzi z takimi awariami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie dla mnie wszystko to co jest związane z samochodami jest ważne i chcę powiedzieć, że również fajnie jest wiedzieć co zrobić w momencie nagłej awarii auta. Od siebie chcę wam polecić bardzo skuteczną pomoc drogową https://www.pomocdrogowa.w.poznaniu.pl/ i jest to bardzo dobry wybór.

    OdpowiedzUsuń
  3. Strona https://hol-max.pl/ zawiera również sekcję z pytaniami i odpowiedziami, która może być pomocna dla osób niezaznajomionych z usługami pomocy drogowej. Firma stara się rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące tego, jakie sytuacje są w stanie obsłużyć, jak również przedstawia informacje na temat procedur ubezpieczeniowych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niektóre pojazdy, ze względu na wiek lub uszkodzenia, nie nadają się już do naprawy ani dalszej eksploatacji. W takich sytuacjach możliwe jest ich przekazanie do legalnego punktu złomowania, który przeprowadzi demontaż i wystawi odpowiednie dokumenty. Usługi tego typu mogą być realizowane także z dojazdem do klienta. Oferta jednej z firm zajmujących się złomowaniem pojazdów znajduje się na stronie https://zlomujemy24h.pl/. Przed oddaniem auta do kasacji dobrze jest zapoznać się z procedurą i zakresem odbioru.

    OdpowiedzUsuń