Tak, niestety tytuł nie jest
pomyłką, lecz dobrze przemyślanym nagłówkiem tekstu, który pozwoli Wam poznać
świat targów motoryzacyjnych w Polsce od innej strony. Wszędzie, gdzie
znajdziecie relację z tegorocznego Motor Show przeczytacie o licznych premierach,
o ilości wystawców, o powierzchni wystawowej i pięknych kobietach. Jeżeli
Waszym celem było ponowne przeczytanie tego typu relacji muszę Was zmartwić- to
nie ten adres.
Przyznam
się szczerze bez bicia- były to moje
pierwsze targi motoryzacyjne w Poznaniu. Udałem się na nie w sobotę, był więc
to dzień otwarty dla wszystkich zwiedzających, nie tylko dla prasy. Jest to
więc to, co spotka przeciętnego zjadacza chleba, który chce pooglądać światowe
premiery, tak więc kluczyki w dłoń- jedziemy do Poznania!
Gdy już zbliżamy się do hali targów- korek. To oczywiście
można wybaczyć, organizatorzy spodziewali się 100 000 odwiedzających,
spora część z nich przyjechała samochodem, nic więc dziwnego, że wytworzyły się
korki. Światła wyłączone, policja kieruje ruchem. Po odstaniu w kolejce ok pół
godziny kierujemy się w stronę parkingu. Godzina 12:00, pierwsze jakie
napotkaliśmy (trzy duże parkingi z jednym wjazdem)- pełne. No nic, jedziemy
dalej, parkingi z drugiej strony hal- pełne. Cóż począć, jedziemy dalej, aż tu
nagle- jest! Parking! Duży plac na ok 100- 150 samochodów, to wjeżdżamy, ale co
jest? Dlaczego brama jest zamknięta? „To parking dla VIPów”- raczył zauważyć
ochroniarz. Jako, że skromność to nasz drugi, podstawowy atut zaraz po
ponadprzeciętnej inteligencji [ ;) ] nie dyskutowaliśmy z ochroną i udaliśmy
się dalej w poszukiwaniu miejsca. Wszelkie możliwe parkingi na chodnikach,
trawnikach i niższych drzewach oczywiście były już pozajmowane. No to jedziemy
dalej. Udało się znaleźć wolne miejsce ok 2 km od targów. Poczucie radości ze
znalezionego miejsca przenika się z wściekłością na zmarnowane kolejne 40
minut, choć i tak mieliśmy szczęście, bo podczas krążenia wokół targów byliśmy
świadkami dwóch kolizji, więc w sumie farciarze, że to nie my mieliśmy bliskie spotkanie z innym poszukującym miejsca, sfrustrowanym kierowcą.
Idziemy. Sprawnym krokiem, żeby nadrobić stracony czas. Po problemach technicznych na bramkach z jednym z biletów udało się wejść do środka. Pełni szczęścia kierujemy się na hale, w których wystawione są auta, gdyż to było naszym celem. Naszą przygodę zaczynamy od stoiska KII, gdzie prezentowana miała być nowa Elantra, i faktycznie była tam. Ale zaraz… gdzie reszta aut? Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie, wszędzie ludzie, momentami było ich tak dużo, że nie było widać samochodów. Przejścia pomiędzy punktami wystawowymi poszczególnych marek były strasznie wąskie. W tym wszystkim nie było podziału na ludzi idących w konkretnym kierunku, a wyraźnie taki podział miałby rację bytu. W luźniejszych strefach widziałem 2 osoby na wózku inwalidzkim i szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia jak były w stanie przebrnąć przez tłumy na głównych ścieżkach. Nikt nie nikogo nie patrzy, nikt nie zwraca uwagi czy nie depcze czyichś stóp, każdy się przeciska, uderzenia barkami to standard. Każdy chce zrobić zdjęcie bez innych ludzi, każdy każdemu wchodzi w kadr, kolejki do samochodów, a jak już wsiądziesz, zamkniesz drzwi i chcesz poczuć czy Ci odpowiada ten konkretny model, to przyjdzie gruby facet, co pokłócił się ze środkami higieny, przedrze się przez kolejkę, żeby otworzyć drzwi w najmniej oczekiwanym momencie, spojrzeć i pójść, pozostawiając po sobie wyraźnie wyczuwalny ślad. Pozostaje pytanie: czy naprawdę Polacy są tak aspołeczni? Nie, zdecydowanie nie, moim zdaniem sytuacja ta poniekąd została wymuszona przez zastany stan faktyczny. Po pierwsze- było zbyt ciasno. Uważam, że wystawy samochodów powinny rozłożyć się na jeszcze jedną halę, tym bardziej, że nie wszystkie hale zostały zagospodarowane. Auta, jak i stoiska były ustawione bardzo blisko siebie, co siłą rzeczy pozostawiało ludziom bardzo małą przestrzeń do poruszania się. Dodatkowo, bardzo dużo samochodów było odgrodzonych lub pozamykanych. To chyba najlepiej świadczy o tym, że kultura takich imprez stoi u nas na dosyć niskim poziomie. Jak to jest, że możemy w każdej chwili pójść do salonu Jeppa i przymierzyć się do dowolnie wybranego przez nas modelu, a na międzynarodowych targach oglądający muszą oglądać wnętrze przez szybę. Skandal i nie dotyczy on wyłącznie Jeepa.

Kolejną kwestią, która rozczarowała, jest przygotowanie samochodów i stoisk. Tylko na stoisku Mini zauważyłem pana ze szmatką z mikrofibry wycierającego ślady po palcach z karoserii. Reszta? Warstwa kurzu na samochodach i odciski palców w każdym możliwym miejscu na samochodzie nie jest czymś, co zachęca. Szczególnie utkwiła mi w głowie obmacana Panamera z przeciągniętym śladem pięciu palców przez cały tylny słupek. W kwestii przygotowania stoiska, jedynie Honda prezentowała tutaj jakieś poziom, gdyż rozgadany mężczyzna chodził i opowiadał do mikrofonu różne ciekawostki czy przeprowadzał konkursy, co i tak nie jest czymś szczególnym w porównaniu z poziomem międzynarodowym. Motor Show chwali się, że są to czwarte co wielkości targi na świecie. Szanowny organizatorze, może warto zacząć rozumieć „wielkość” w charakterze ogólnym, całościowym, a nie tylko ilościowym?
Do czego zmierzam? Tak się złożyło, że byłem na ostatnich
targach we Frankfurcie (Internationale Automobil Ausstellung) i nie odnotowałem
żadnej z powyższych negatywnych kwestii. Ktoś może powiedzieć, że to dlatego,
że te targi są dużo większe i będzie miał rację, ale są większe nie tylko ze
względu na ilość wystawców, tylko głównie ze względu na profesjonalizm w
podejściu do tematu. Zamknięte samochody we Frankfurcie? Nonsens! Odgrodzone
przestrzenie, gdzie wpuszczana była ograniczona ilość osób? Owszem, zdarzało
się, ale na litość Boską nie w Volvo czy BMW. Ludzie wchodzący sobie na głowę,
żeby zobaczyć kawałek samochodu? A gdzie tam, wszystko było rozłożone na dużo
większej powierzchni. Kolejki do samochodów? Tak, do tych z najwyższej półki, m.in.
do takich, których w Poznaniu albo nie było, albo były odgrodzone i chronione
przed „nieobliczalnym tłumem”. Cała reszta była otwarta i dostępna, a jak
jakieś auto było szczególnie drogie, lub miało delikatne materiały wewnątrz, to
sprawdzano czy na spodniach nie ma się ćwieków czy innych dziwnych elementów, które mogą coś uszkodzić (np. taka sytuacja miała miejsce
przy Porsche 911 GT3). Nie będę już nawet wspominał o rozładowanych akumulatorach w
większości samochodów w Poznaniu. Jest to szczególnym foux- pas w sytuacji, kiedy
prezentuje się również dokonania w dziedzinie elektroniki! A co z
przygotowaniem stoisk? Właściwie nie wiem, czy jest co porównywać. W Poznaniu
jedynie u VW zauważyłem sklepik z gadżetami. We Frankfurcie gadżety rozdawano
na każdym kroku. Od wózków na kółkach od Skody po torby lniane przez długopisy
na smyczach na pięknie wydanych materiałach reklamowych kończąc. Mam wrażenie,
że wystawcy za przyzwoleniem organizatorów potraktowali Polaków po prostu
gorzej i nie podoba mi się to. Tak samo, jak nie podobał mi się moment, kiedy
nie mogłem się zatrzymać, żeby puścić matkę z wózkiem bo napierał na mnie tłum i
musiałem wleźć jej przed wózek. Od razu przypomniała mi się nie tak dawna
tragedia z Bydgoszczy, gdzie to właśnie spanikowany tłum doprowadził do śmierci
ludzi.
Lepiej
wypadła hala z motocyklami oraz TIRami. Głównie dlatego, że była mniej uczęszczana i można było w spokoju obejrzeć pojazdy. Dobre wrażenie zrobiła na mnie również
hala z akcesoriami motoryzacyjnymi. Były tam organizowane różnego rodzaju
zawody czy pokazy. Równie ciekawa była wystawa zatytułowana fragmentem hymnu:
„Z ziemi Włoskiej do Polski”, w której to zebrane były włoskie klasyki
zarejestrowane w Polsce.
Jeśli zaś
chodzi o samochody, pozwolę sobie wspomnieć kilka z prezentowanych na tegorocznych targach, które szczególnie zwróciły moją uwagę. Na pierwszy ogień- Nissan Juke- R
oklejony matową czarną folią. Prezentował się fenomenalnie.


Nie wiem dlaczego, ale SUVy, czy też Crossovery z obniżonym zawieszeniem zawsze mi się podobały, a jak w parze z tym idzie moc 200+ to mamy zestaw idealny. Niestety nie było mi dane porównać wnętrza względem Juke’a Nismo RS, gdyż ten pierwszy był zamknięty, lecz rzucało się w oczy to, że Juke- R jest zauważalnie niższy.


Nie wiem dlaczego, ale SUVy, czy też Crossovery z obniżonym zawieszeniem zawsze mi się podobały, a jak w parze z tym idzie moc 200+ to mamy zestaw idealny. Niestety nie było mi dane porównać wnętrza względem Juke’a Nismo RS, gdyż ten pierwszy był zamknięty, lecz rzucało się w oczy to, że Juke- R jest zauważalnie niższy.
Kolejnym autem zasługującym na uwagę, jest nowe Renault Megane. Poprzednik, szczególnie wersja kombi, bardzo przypadł mi do gustu, stąd moja ciekawość nowym modelem. Niestety, kombi w wersji GT było odgrodzone od oglądających, lecz co dało się zauważyć, to duże podobieństwo linii nadwozia do Seata Leona ST. Jeśli chodzi o wnętrze, mogłem obejrzeć Megane w wersji GT, lecz w nadwoziu hatchback.
Niestety,
ale nie podoba mi się. Wygląda to, jak próba podrobienia tanim kosztem
lotniczych kokpitów Saab’a. Tablet, którym obsługuje się wszystkie elementy
pokładowe samochodu również nie wydaje się nazbyt praktycznym rozwiązaniem. Co
mi się spodobało i występuje również w Passa… ups, Talisman’ie to możliwość
dostosowania trybu jazdy do naszego stylu. Równocześnie zmienia się wzór
zegarów oraz podświetlenie listew (plus dla Renault za działające akumulatory).

Bardzo ciekawym autem jest również Włoch z Japonii, czyli Fiat 124 Spider, który został zbudowany w oparciu o Mazdę mx-5 z tą różnicą, że jest od niej dużo ładniejszy. W Poznaniu został zaprezentowany wraz ze swoim pierwowzorem. Szkoda, że zmianie nie uległo wnętrze i jest dokładnie takie, jak w Maździe. Osobiście czekam z niecierpliwością na wersję Abarth, która była już zapowiadana.


Do aut szczególnie brzydkich (choć może pojęcie "bezpłciowych" lub "nijakich" byłoby bardziej odpowiednie) zaprezentowanych w Poznaniu bez mrugnięcia okiem zaliczyć można nowe Audi Q2. Jest to chyba najbrzydsze Audi w historii marki. Gdyby zakryć wszystkie znaczki firmowe, jestem pewien, że każdy mówiłby o nowej Fabii Scout, ew. nowym Roomsterze (który nawiasem mówiąc stał się pierwszą ofiarą afery spalinowej koncernu VW i nie wejdzie do produkcji. Wielka „szkoda”)

Z nowych aut grupy VAG dużo lepiej prezentował się nowy SUV Seata- Ateca. W prawdzie trzeba się mocno starać, żeby nie widzieć w nim Volkswagena, a jego nazwa przypomina lek na przeczyszczenie, lecz gwarantuje, że efektu takiego nie wywoływał. Ciekawy był również Concept Car (jeden z niewielu prezentowanych w Poznaniu) Audi. Pokazali, że są w stanie zaprojektować SUVa, który wygląda lekko. Tym bardziej dziwi fakt, że wypuścili Q7 w obecnym kształcie.
Jako jedyne z zamkniętych, podobało mi się stoisko Maserati. Wiecie dlaczego? Było czyste, minimalistyczne, były na nim tylko 2 auta i w niczym to nie przeszkadzało. Wyróżnić należy premierowego SUVa, który prezentuje się bardzo dobrze, czyli tak, jak na „widelca” przystało.
Wielka
szkoda, że stoisko Alfy Romeo rozczarowało aż tak bardzo. Szczerze mówiąc, to nie
wiem czy mniejszą kompromitacją dla marki nie byłoby w ogóle nie pojawienie się
na targach, niż prezentowanie modeli tak bardzo przestarzałych i opatrzonych. To
przykre, szczególnie dla fanów marki, że Alfa nie zdecydowała się przedstawić
Giulii.
Organizator
Targów Motor Show w Poznaniu ma nad czym pracować. Zachowania wielu ludzi były
wynikiem słabego zorganizowania przestrzeni wystawowej. Pozamykane samochody na
targach motoryzacyjnych są wielkim nieporozumieniem, podobnie jak prawie pusty parking dla VIPów w sytuacji, kiedy ludzie stawali na głowie, żeby znaleźć miejsce, a który pozostał pusty do końca. Przygotowanie stoisk i
samochodów było nieco rozczarowujące. Boli fakt, że można było zrobić to lepiej
naprawdę niewielkim kosztem, były bowiem hale, które stały puste. Szkoda, że organizator potraktował Polskich
Maniaków Motoryzacyjnych w sposób lekceważący, bo chyba tak należy to odbierać. No ale
wiecie, to tylko moje, jakby nie patrzeć, subiektywne zdanie.
Byłem, widziałem, nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOczywiście samo posiadanie samochodu jest bardzo ważne i ja także jestem zdania, że fajnie jest kiedy jest on sprawny. W przypadku jakiejkolwiek awarii na pewno warto jest skontaktować się z pomocą drogową https://www.pomocdrogowa.w.poznaniu.pl/ gdyż wiem, że oni zjawiają się błyskawicznie.
OdpowiedzUsuńW przypadku awarii pojazdu na trasie szybka reakcja pomocy drogowej może zapobiec dalszym komplikacjom. Na stronie https://pomocdrogowa.slupsk.pl/ znajdują się szczegóły dotyczące usług takich jak holowanie, wymiana opon czy dowóz paliwa. Przed wezwaniem pomocy warto określić dokładną lokalizację i charakter problemu, co ułatwi szybsze działanie. Istotne jest również sprawdzenie, czy firma działa całodobowo, co bywa kluczowe w nagłych sytuacjach. Profesjonalna pomoc drogowa może znacząco zmniejszyć stres związany z awarią.
OdpowiedzUsuń