Na rynku motoryzacyjnym obecnych jest wiele marek. Często
ich popularność różni się w zależności od państwa, czy też kontynentu. Wiele
jest marek z rozbudowaną historią, ale niewiele z nich może się pochwalić taka
przeszłością, jak Alfa Romeo. Wartości, które towarzyszą marce po dziś dzień,
nie wzięły się znikąd. Już Henry Ford powiedział: „ When I see an Alfa Romeo go
by, I tip my hat”. Alfa Romeo to coś więcej, niż tylko produkcja samochodów. Miejsce,
w którym znalazłem się tydzień temu, w pełni oddaje idee, które jej towarzyszą.
Były przyczyną wielu sukcesów, ale też przyczyniały się do porażek. Miejsce, które mam na myśli, to Muzeum Alfy Romeo (Museo Storico Alfa Romeo) mieszczące się nieopodal Mediolanu, w
miejscowości Arese.

Muzeum odwiedziłem w sobotę (ciekawostką jest, że zamknięte jest we wtorki, ot tak, po włosku) toteż spodziewałem się większej ilości zwiedzających niż potencjalnie mógłbym spotkać w trakcie tygodnia. Otóż nic bardziej mylnego. Gdy wszedłem, „powitany” wcześniej przy wejściu przez Alfę Romeo 4c Spider, pani w kasie wyglądała na zaskoczoną. Tak, jakby nie spodziewała się, że ktoś może przyjść. I chyba faktycznie byłem pierwszym zwiedzającym tego dnia. Podczas zwiedzania minęło mnie kilkanaście osób, ale nie więcej niż 20.
Muzeum w Arese zostało w ostatnim czasie gruntownie
wyremontowane i trzeba przyznać, że jest tam bardzo ładnie. Od zewnątrz przez
cały parter wewnątrz ciągnie się czerwona linia czasu, która wprowadza nas w początki
historii marki. Zobaczyć możemy ewolucję logo i dowiedzieć się od czego
wszystko się zaczęło. Inną kwestią jest fakt, że połyskująca linia czasu w
kolorze rosso schodzi momentami na tyle nisko, że 2 razy zahaczyłem o nią
głową. Ot, kolejna rzecz mi pokazała, że jestem we Włoszech.



Muzeum podzielone jest na 5 etapów. Na każdym z nich możemy
podziwiać inne samochody z innego etapu rozwoju marki. Dla mnie, wyjątkowo
ciekawa była sala ukazująca modele charakterystyczne dla każdej następującej dekady.
I tak zaczynał rok 1910 wraz z pierwszą Alfą Romeo. Każdy kolejny model
obrazował 10-letnie zmiany w tworzeniu samochodów. Pomysłowe, to raz. Ciekawe,
to dwa. Co najbardziej istotne, czyli po trzecie- obrazuje postęp. Ukazuje
markę, która trwając przy swoich wartościach, tworzyła coraz to lepsze i
ładniejsze samochody. I tak widzimy tu modele od A.L.F.A. 15 HP Corsa, przez 6c
1750 Grand Sport, 1900 Super Sprint, Giulię, Montreal, 164, 156 na Alfie Romeo
8c Competizione kończąc.
Inną salą, która była bardzo intrygująca, była sala z modelami koncepcyjnymi. Oprócz tego, że zobaczyłem modele, o których nie miałem pojęcia, to zobaczyłem model, który w mojej świadomości istniał tylko wirtualnie. Byłem przekonany, że nigdy nie powstał nawet jeden egzemplarz. A jednak, Alfa Romeo Nuvola. Zbyt futurystyczna jak na swoje czasy, nigdy nie weszła do produkcji.


W pomieszczeniu z konceptami było bardzo dużo przestrzeni. Wpływało to na klimat tej sali. Jasne podłogi i ściany, półokrągłe opisy zawieszone nad samochodami sprawiały, że można było poczuć w powietrzu nutkę rozczarowania i niezrealizowanych ambicji.



Przemierzając muzeum dalej, przeniosłem się do sali nieco bardziej multimedialnej. Pod ścianą, jeden za drugim ustawione były samochody rajdowe z początku istnienia marki, które to zaszczepiły na dobre rasowe aspiracje do pozostałych modeli. Za nimi, co jakiś czas, ukazywały się nagrania, w których samochody, które stały przede mną, brały udział. Rzadko kiedy można przenieść się w czasie tak daleko i jednocześnie mieć historię na wyciągnięcie ręki.


Kolejna sala była poniekąd kontynuacją poprzedniej, ponieważ były to kolejne wersje wyścigowych Alf. Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie Alfa Romeo 155 w edycji WTCC, która w czasach swej świetności nie miała sobie równych. Lekki niedosyt został spowodowany brakiem wyścigowej wersji Alfy Romeo 156, która szczególnie po liftingu, w wyścigowym body-kicie wyglądała obłędnie.


Jednym z ostatnich etapów wycieczki jest sala kinowa 4D. Umieszczone w rzędach fotele kubełkowe Sparco zaopatrzone są w pasy. I dobrze, bo gdybym ich nie zapiął, wraz z pierwszym ruchem wylądowałbym na ziemi. Symulowane są odczucia, jakie spotykają… no właśnie, nie wiem właściwie co, bo film, a właściwie animacja, jest bardzo niedopracowana. Czasem obserwujemy wszystko z perspektywy lotu ptaka, czy też kamery poruszającej się po prostu nad samochodami, jednak cały czas fotel symuluje odczucia nierówności nawierzchni i przechyłów w zakrętach. Potem kamera przenosi się na przód auta, aby symulować obijanie się pachołków o nasze nogi. Następnie siedząc wewnątrz auta(AR 4c), wjazd w kałużę skutkuje spryskaniem wodą. Można było to rozwiązać dużo ciekawiej, np. siedząc wewnątrz Alfy Romeo Spider, z opuszczonym dachem, symulować zbyt niskie gałęzie, padający deszcz, skutkujący koniecznością zamknięcia dachu. Miałoby to „ręce i nogi”.

Na koniec wycieczki po Muzeum, trafiamy do kawiarni Alfa Romeo; tarasu, na którym ustawione były Giulietty oraz nowe Giulie oraz 4c Spider oraz do salonu sprzedaży. Kawa z widokiem na modele Alfy Romeo smakuje bardzo dobrze, wierzcie mi. Przy okazji zamieniłem 2 słowa z obsługującym mnie Baristą. Dowiedziałem się, że niestety, ale liczba zwiedzających zwiększa się tylko w okresie wakacyjnym. To przykre, bo Muzeum w Arese ma naprawdę wiele do zaoferowania.

W salonie dostępne do oglądania były 2 Giulie, Giulietta oraz MiTo. Dodatkowo na podestach stało kolejne 4c Spider oraz Alfa Romeo Giulia Quatrofogio. Niestety, auta na podestach były zamknięte. To smutne, bo Giulia Q jest autem bardzo świeżym, budzącym silne emocje wśród fanów. Rozumiałbym zamknięcie samochodu, gdyby fala zwiedzających była nie do opanowania, jednak w salonie byłem tylko ja. Wsiadłem sobie za to do „cywilnej” Giulii oraz do Giulietty i MiTo, jako, że w wersjach po liftingu nie siedziałem. Szczerze powiem, że lekko się przeraziłem. O ile w Giulii czuć skok technologiczny i jakościowy, wykończenie i materiały są naprawdę dobrej jakości, o tyle w pozostałych dwóch to po prostu obraz nędzy i rozpaczy. Aktualnie Alfa próbuje dźwignąć się z kolan. Po wypuszczeniu tak dobrego modelu, jakim jest Giulia, zwyczajnie wstyd utrzymywać w sprzedaży odgrzewane kotlety, jakimi są MiTo i Giulietta. Ta druga była w wersji Veloce, czyli jednej z lepszych wersji wyposażenia. W zamian za to, kierownica była regulowana tylko w jednej płaszczyźnie, plastik na drzwiach był twardy, chropowaty i sterczały z niego włoski plastiku widoczne pod światło. Dźwignia ręcznego nie była obszyta nawet najgorszej jakości imitacją skóry. Cały kokpit jest absurdalnie tandetny. MiTo wcale nie jest lepsze, ale o ile MiTo to klasa małego auta miejskiego, o tyle Giulietta, to klasa kompakt. Jest to bardzo ważny segment, a przy tym co oferuje Giulietta, nie ma najmniejszych szans na bycie jego istotnym graczem.

Frustracja spowodowała, że zboczyłem nieco od głównego wątku. Muzeum Alfy Romeo w Arese jest punktem, do którego odwiedzenia gorąco Was zachęcam. I nie kieruję tych słów tylko do Alfisti. To Muzeum jest dla każdego, kto ma choć odrobinę benzyny we krwi. Nie tylko dlatego, że ukazuje historię i postęp na przełomie lat. Głównie dlatego, że ukazuje pasje i to, że motoryzacja może być sposobem na życie. Dlatego, że jest autentyczne. Dlatego, że jak nachylicie się do wnętrza samochodów z początku historii marki, poczujecie zapach skóry z fotela i zapach oleju z silnika. Dlatego, że mało jest miejsc, w których możecie przebywać bez zbędnego tłumu, po prostu rozkoszując się przepięknymi, włoskimi dziełami na czterech kołach. Pure Alfa Romeo.
Świetnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne samochody i muszę powiedzieć, że ja na pewno wśród nich znalazłbym ten wymarzony. Również jestem przekonany, że na każde auto warto jest posiadać ubezpieczenie AC https://cuk.pl/ubezpieczenia/samochod/ac które w ostatnich czasach wcale nie jest takie drogie jakby się niektórym wydawało.
OdpowiedzUsuńTakie samochody to jak dla mnie na ten moment jest marzenie i raczej nigdy nie będzie mnie stać na takie auta. Jednak nauczyłam się sprowadzać auta z Niemiec. Po przeczytaniu porad w https://kioskpolis.pl/auto-z-niemiec/ już dokładnie wiem na co mam zwracać uwagę i jak to wygląda od strony praktycznej.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie sama motoryzacja jest bardzo ciekawa i moim zdaniem zdecydowanie warto jest co nieco na jej temat wiedzieć. Dla mnie dość istotne jest to, aby w razie awarii samochodu wzywać pomoc drogową https://www.pomocdrogowa.w.poznaniu.pl/auto-pomoc/ na której wiem, że bez problemów można polegać.
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńWłaściwa wulkanizacja opon jest kluczowa dla bezpieczeństwa na drodze. Opony są jednym z najważniejszych elementów samochodu, dlatego ich stan powinien być regularnie kontrolowany. W tym celu warto skorzystać z usług profesjonalnego serwisu wulkanizacyjnego, takiego jak https://euro-wulkan.pl/. Firma ta oferuje kompleksowe usługi wulkanizacyjne, od wymiany opon przez ich naprawę, aż po wyważanie kół. Skorzystanie z takich usług to gwarancja, że nasze opony będą służyć nam jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńPodczas podróży przez Łowicz, mój samochód nagle przestał działać, co postawiło mnie w bardzo trudnej sytuacji. Ważne było dla mnie, aby znaleźć szybką i niezawodną pomoc drogową. Skontaktowałem się z http://pomocdrogowa.lowicz.pl/ i byłem bardzo zadowolony z ich usług. Ekipa przybyła w ekspresowym tempie, a ich profesjonalizm i efektywność w rozwiązaniu problemu były imponujące. Naprawdę polecam ich każdemu, kto potrzebuje pomocy drogowej w tej okolicy.
OdpowiedzUsuńOsoby zainteresowane usługami złomowania mogą potrzebować wiarygodnych informacji o procesie i jego legalności. Strona https://zlomujemy24h.pl/ oferuje szczegółowy opis procedur złomowania, w tym informacje dotyczące zgodności z przepisami prawa. Użytkownicy mogą tam również znaleźć wskazówki, jak przygotować pojazd do złomowania.
OdpowiedzUsuń