wtorek, 20 czerwca 2017

Landrynkowy Fiat 500 - nie możesz go nie kochać

Jakiś czas temu wraz z rozwojem technologii, wszelkiej maści urządzenia elektroniczne i nowe technologie zaczęły przenikać do świata motoryzacji podnosząc tym samym poziom bezpieczeństwa, komfortu i samochodowego „gadżeciarstwa”. Tak więc, zdarzają się samochody, które posiadają nawigację i rozbudowany system multimedialny, a nie posiadają ani skórzanej, ani regulowanej w dwóch płaszczyznach kierownicy. Panujący trend pokazuje, że klienci chcą mieć w swoich samochodach „zabawki” z aut wyższych klas i decydują się na nie często kosztem ergonomii prowadzenia. Już od kilku lat kierowcom towarzyszy narastające poczucie, że dzisiejsze samochody to nie to samo co kiedyś i nikt tu oczywiście nie neguje idei postępu. W samochodach z lat 90’tych, pozbawionych wykrywaczy martwego pola czy innych rozbudowanych systemów elektronicznych, wiele osób czuło to, czego nie są w stanie poczuć w obecnie produkowanych autach. Mam świadomość, że nie każdy zrozumie o co w tym wywodzie tak naprawdę chodzi. A no o to, że samochody potrafią być czymś więcej niż tylko maszynami. Bo to właśnie jest piękne w motoryzacji i to są prawdziwe samochody, które potrafią pobudzić zmysły. Sprawią, że się uśmiechniesz, że przejdzie ci dreszcz po plecach albo poczujesz ekscytację. Niewątpliwie najłatwiej o takie przeżycia w samochodach dynamicznych, ale tak naprawdę, co to za sztuka sprawić, że kierowca poczuje więź z autem, które ma pod maską 250-300 koni mechanicznych? Co jeśli Wam powiem, że landrynkowy, mały Fiat 500 skradł moje serce do tego stopnia, że nie chciałem go oddać? Tak tak, też byłem zaskoczony.

 photo IMG_20170607_171126_1_zpshlohrqry.jpg

Landryna stała w towarzystwie białych, srebrnych i czarnych pięćsetek i na ich tle wyglądała obłędnie. Niby nic wielkiego, ale ten kolor sprawił, że uszy mi się zatrzęsły na jej widok. Mały, rzucający się w oczy obiekt. „Kobiety mówią, że ten kolor jest sexy!” dodał człowiek, który przekazywał mi kluczyki. Cóż, może i tak jest.
Fiat 500 nie tak dawno przeszedł lifting, który wyraźnie go odświeżył jednocześnie zachowując niepowtarzalnych kształtów rodem z lat 60’tych. To nie było łatwe zadanie, jednak Włosi stanęli na wysokości zadania. Przede wszystkim zmieniły się lampy- te z przodu zyskały ciemne wnętrza i soczewkę, a te z tyłu zrobiły się „dziurawe”. Dodatkowo z przodu umieszczone zostały led’owe światła do jazdy dziennej w okrągłym kształcie. Linia Fiata jest zaokrąglona i opada niemalże w linii prostej od końca dachu ku dołowi. Ciekawym elementem płaskiego tyłu jest klapa bagażnika, która jest praktycznie prostokątna i sprawia wrażenie ponadprzeciętnie długiej. Skrywa ona bagażnik który jest zaskakująco spory jak na tak małe autko. Dwie kabinowe torby lotnicze wchodzą bez problemu.

 photo IMG_20170607_171149_zpsfggbfqcd.jpg

Wewnątrz, z perspektywy pierwszego rzędu siedzeń, 500’tka jest bardzo przestronna i robi to bardzo dobre wrażenie. Nie ma problemu przesadnego stukania się łokciami przez kierowcę i pasażera. Kokpit jest ładny i przejrzysty. Ciekawym elementem jest fragment deski rozdzielczej pomalowany w kolorze nadwozia. Kierownica jest skórzana i dobrze leży w dłoniach. Niestety, regulowana jest jedynie w pionie. Problem z regulacją dot. również fotela. Nie uświadczymy regulacji wysokości, a jedynie odchylaną ku dołowi część siedziska, co sprawia tylko wrażenie opuszczania fotela w dół. W praktyce, tworzy się dziura między siedziskiem a oparciem. Siedząc za kierownicą dostrzegamy zegary, a właściwie jeden- podwójny zegar. Szkoda, że jasny plastik, który go otacza został przykręcony czarną śrubą ze sporą „główką”. Włosi, tak nie wypada! Z pewnością któryś z księgowych maczał w tym palce. Jeśli jednak spojrzycie na licznik z pominięciem tej nieszczęsnej śruby, jest on bardzo estetyczny. Zewnętrzna linia pokazuje prędkość samochodu, wewnętrzna prędkość obrotową silnika, w środku jest komputer pokładowy. Całość wygląda bardzo ładnie i zrobiona jest ze smakiem. Niestety, tylko ostatni spośród wymienionych jest czytelny. Wskazania prędkościomierza i obrotomierza pozostawiają wiele do życzenia, szczególnie w nocy, kiedy trzeba szukać wzrokiem strzałki wskazującej wartość.

   photo IMG_20170607_160734_zpsrs3epqnv.jpg

Irytujące było także jedno z pokręteł. Powiecie, że się czepiam, ale regulacja kierunku nawiewu nie obracała się o 360 stopni, lecz o 270. W efekcie tego, zmiana na skrajne ustawienia wymaga kręceniem od początku do końca, zamiast przeskoczyć „skrótem”. Nie jest to jakaś wielka uciążliwość, niemniej jednak zrobienie tego jak należy nie byłoby ani wybitnie skomplikowane ani dużo droższe. Automatyczna klimatyzacja wypadłaby tu zdecydowanie lepiej, wielka szkoda, że jej nie było.


 photo IMG_20170607_160752_zpsvyxlvzmu.jpg

Silnik, który drzemał pod maską to dokładnie ten sam wolnossący benzynowy 1.2, co w niedawno testowanej Pandzie. Jednak cały czas nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jest on dużo mniej żwawy niż w Pandzie właśnie. Pedał w podłodze nie robił na Fiacie żadnego wrażenia, ale nie powodowało to we mnie przesadnego rozczarowania. Auto jest małe, przy 120km/h mamy wrażenie, że jedzie się dużo szybciej, jednocześnie w kabinie jest cicho i przyjaźnie. Fiat prowadzi się naprawdę pewnie. Co więcej, nie ma ryzyka, że przy wyjściu z zakrętu dacie zbyt dużo gazu, to się po prostu nie stanie. Bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie skrzynia biegów. Jest całkiem precyzyjna, a lewarek jest umiejscowiony w idealnym miejscu. Autko jest zwrotne, widoczność jest bardzo dobra a frajda z jazdy niesamowita. Tak, niesamowita, mimo, że nie uświadczycie to wgniatania w fotel. To co dało się zauważyć to, niestety, trzeszczące plastiki. Jazda na bruku przy 35-40km/h wiąże się z chrobotaniem wszystkiego co możliwe. Dziwne, bo kokpit sprawia wrażenie dobrze spasowanego, być może była to wina mojego egzemplarza.

 photo IMG_20170607_160614_zpsqnmv0j1m.jpg

W każdym razie, ten mały, landrynkowy samochód, z trzeszczącymi plastikami, rozpędzający się niczym żółw, całkowicie skradł moje serce. Kocham go, jest niesamowity. Każdy kilometr sprawiał, że na mojej twarzy malował się uśmiech. 500’tka mówi do nas nieustannie, cieszy się, że jedzie, jest zwinna na swój sposób i bardzo autentyczna. Jest przepiękna z zewnątrz, przepiękna w środku, ma gałkę zmiany biegów z metalowymi wytłoczeniami na kciuka, ma szklany dach! Ten samochód, mimo swoich wielu wad, jest absolutnie bezbłędny i doskonały. To niesamowite, że Fiatowi udało się zrobić tak dobre auto, które z mocą zaledwie 69KM jest w stanie pokazać piękną, emocjonalną, stronę motoryzacji. Urzeka wdziękiem, zadziwia praktycznością i radością z jazdy. Fiat 500 właśnie dołączył do bardzo wąskiego grona moich ulubionych samochodów i jestem pewny, że prędzej czy później spotkamy się na nieco dłużej.

2 komentarze:

  1. No ja chyba bym się raczej nie podjęła próby sprzedaży takiego auta i na pewno bym jak najszybciej oddała go na złom. Jakiś czas temu mój stary samochód także trafił do https://zlomujemy24h.pl/ gdyż stacja demontażu to było najlepsze wyjście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Awaria na drodze może się zdarzyć każdemu, dlatego warto mieć zaufaną firmę pomocy drogowej, która sprosta Twoim oczekiwaniom. Glinski-Hol to solidny i profesjonalny serwis, który oferuje kompleksową pomoc drogową. Bez względu na rodzaj problemu, ich wykwalifikowany zespół i nowoczesny sprzęt są gotowe, aby Ci pomóc. Odholowanie pojazdu, naprawa czy zaopatrzenie w paliwo - https://glinski-hol.pl/ to miejsce, gdzie znajdziesz

    OdpowiedzUsuń