wtorek, 5 kwietnia 2016

W pogoni za Europą, czyli Poznań Motor Show 2016

Tak, niestety tytuł nie jest pomyłką, lecz dobrze przemyślanym nagłówkiem tekstu, który pozwoli Wam poznać świat targów motoryzacyjnych w Polsce od innej strony. Wszędzie, gdzie znajdziecie relację z tegorocznego Motor Show przeczytacie o licznych premierach, o ilości wystawców, o powierzchni wystawowej i pięknych kobietach. Jeżeli Waszym celem było ponowne przeczytanie tego typu relacji muszę Was zmartwić- to nie ten adres.
            Przyznam się szczerze bez bicia-  były to moje pierwsze targi motoryzacyjne w Poznaniu. Udałem się na nie w sobotę, był więc to dzień otwarty dla wszystkich zwiedzających, nie tylko dla prasy. Jest to więc to, co spotka przeciętnego zjadacza chleba, który chce pooglądać światowe premiery, tak więc kluczyki w dłoń- jedziemy do Poznania!

 photo DSC_1118_zpsosrf7ufi.jpg

Gdy już zbliżamy się do hali targów- korek. To oczywiście można wybaczyć, organizatorzy spodziewali się 100 000 odwiedzających, spora część z nich przyjechała samochodem, nic więc dziwnego, że wytworzyły się korki. Światła wyłączone, policja kieruje ruchem. Po odstaniu w kolejce ok pół godziny kierujemy się w stronę parkingu. Godzina 12:00, pierwsze jakie napotkaliśmy (trzy duże parkingi z jednym wjazdem)- pełne. No nic, jedziemy dalej, parkingi z drugiej strony hal- pełne. Cóż począć, jedziemy dalej, aż tu nagle- jest! Parking! Duży plac na ok 100- 150 samochodów, to wjeżdżamy, ale co jest? Dlaczego brama jest zamknięta? „To parking dla VIPów”- raczył zauważyć ochroniarz. Jako, że skromność to nasz drugi, podstawowy atut zaraz po ponadprzeciętnej inteligencji [ ;) ] nie dyskutowaliśmy z ochroną i udaliśmy się dalej w poszukiwaniu miejsca. Wszelkie możliwe parkingi na chodnikach, trawnikach i niższych drzewach oczywiście były już pozajmowane. No to jedziemy dalej. Udało się znaleźć wolne miejsce ok 2 km od targów. Poczucie radości ze znalezionego miejsca przenika się z wściekłością na zmarnowane kolejne 40 minut, choć i tak mieliśmy szczęście, bo podczas krążenia wokół targów byliśmy świadkami dwóch kolizji, więc w sumie farciarze, że to nie my mieliśmy bliskie spotkanie z innym poszukującym miejsca, sfrustrowanym kierowcą.

 photo DSC_1102_zpsg970rclu.jpg

Idziemy. Sprawnym krokiem, żeby nadrobić stracony czas. Po problemach technicznych na bramkach z jednym z biletów udało się wejść do środka. Pełni szczęścia kierujemy się na hale, w których wystawione są auta, gdyż to było naszym celem. Naszą przygodę zaczynamy od stoiska KII, gdzie prezentowana miała być nowa Elantra, i faktycznie była tam. Ale zaraz… gdzie reszta aut? Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie, wszędzie ludzie, momentami było ich tak dużo, że nie było widać samochodów. Przejścia pomiędzy punktami wystawowymi poszczególnych marek były strasznie wąskie. W tym wszystkim nie było podziału na ludzi idących w konkretnym kierunku, a wyraźnie taki podział miałby rację bytu. W luźniejszych strefach widziałem 2 osoby na wózku inwalidzkim i szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia jak były w stanie przebrnąć przez tłumy na głównych ścieżkach. Nikt nie nikogo nie patrzy, nikt nie zwraca uwagi czy nie depcze czyichś stóp, każdy się przeciska, uderzenia barkami to standard. Każdy chce zrobić zdjęcie bez innych ludzi, każdy każdemu wchodzi w kadr, kolejki do samochodów, a jak już wsiądziesz, zamkniesz drzwi i chcesz poczuć czy Ci odpowiada ten konkretny model, to przyjdzie gruby facet, co pokłócił się ze środkami higieny, przedrze się przez kolejkę, żeby otworzyć drzwi w najmniej oczekiwanym momencie, spojrzeć i pójść, pozostawiając po sobie wyraźnie wyczuwalny ślad. Pozostaje pytanie: czy naprawdę Polacy są tak aspołeczni? Nie, zdecydowanie nie, moim zdaniem sytuacja ta poniekąd została wymuszona przez zastany stan faktyczny. Po pierwsze- było zbyt ciasno. Uważam, że wystawy samochodów powinny rozłożyć się na jeszcze jedną halę, tym bardziej, że nie wszystkie hale zostały zagospodarowane. Auta, jak i stoiska były ustawione bardzo blisko siebie, co siłą rzeczy pozostawiało ludziom bardzo małą przestrzeń do poruszania się. Dodatkowo, bardzo dużo samochodów było odgrodzonych lub pozamykanych. To chyba najlepiej świadczy o tym, że kultura takich imprez stoi u nas na dosyć niskim poziomie. Jak to jest, że możemy w każdej chwili pójść do salonu Jeppa i przymierzyć się do dowolnie wybranego przez nas modelu, a na międzynarodowych targach oglądający muszą oglądać wnętrze przez szybę. Skandal i nie dotyczy on wyłącznie Jeepa.

 photo DSC_1100_zps4jd7eiev.jpg

Kolejną kwestią, która rozczarowała, jest przygotowanie samochodów i stoisk. Tylko na stoisku Mini zauważyłem pana ze szmatką z mikrofibry wycierającego ślady po palcach z karoserii. Reszta? Warstwa kurzu na samochodach i odciski palców w każdym możliwym miejscu na samochodzie nie jest czymś, co zachęca. Szczególnie utkwiła mi w głowie obmacana Panamera z przeciągniętym śladem pięciu palców przez cały tylny słupek. W kwestii przygotowania stoiska, jedynie Honda prezentowała tutaj jakieś poziom, gdyż rozgadany mężczyzna chodził i opowiadał do mikrofonu różne ciekawostki czy przeprowadzał konkursy, co i tak nie jest czymś szczególnym w porównaniu z poziomem międzynarodowym. Motor Show chwali się, że są to czwarte co wielkości targi na świecie. Szanowny organizatorze, może warto zacząć rozumieć „wielkość” w charakterze ogólnym, całościowym, a nie tylko ilościowym?

 photo DSC_1078_zpshv615hpl.jpg

Do czego zmierzam? Tak się złożyło, że byłem na ostatnich targach we Frankfurcie (Internationale Automobil Ausstellung) i nie odnotowałem żadnej z powyższych negatywnych kwestii. Ktoś może powiedzieć, że to dlatego, że te targi są dużo większe i będzie miał rację, ale są większe nie tylko ze względu na ilość wystawców, tylko głównie ze względu na profesjonalizm w podejściu do tematu. Zamknięte samochody we Frankfurcie? Nonsens! Odgrodzone przestrzenie, gdzie wpuszczana była ograniczona ilość osób? Owszem, zdarzało się, ale na litość Boską nie w Volvo czy BMW. Ludzie wchodzący sobie na głowę, żeby zobaczyć kawałek samochodu? A gdzie tam, wszystko było rozłożone na dużo większej powierzchni. Kolejki do samochodów? Tak, do tych z najwyższej półki, m.in. do takich, których w Poznaniu albo nie było, albo były odgrodzone i chronione przed „nieobliczalnym tłumem”. Cała reszta była otwarta i dostępna, a jak jakieś auto było szczególnie drogie, lub miało delikatne materiały wewnątrz, to sprawdzano czy na spodniach nie ma się ćwieków czy innych dziwnych elementów, które mogą coś uszkodzić (np. taka sytuacja miała miejsce przy Porsche 911 GT3). Nie będę już nawet wspominał o rozładowanych akumulatorach w większości samochodów w Poznaniu. Jest to szczególnym foux- pas w sytuacji, kiedy prezentuje się również dokonania w dziedzinie elektroniki! A co z przygotowaniem stoisk? Właściwie nie wiem, czy jest co porównywać. W Poznaniu jedynie u VW zauważyłem sklepik z gadżetami. We Frankfurcie gadżety rozdawano na każdym kroku. Od wózków na kółkach od Skody po torby lniane przez długopisy na smyczach na pięknie wydanych materiałach reklamowych kończąc. Mam wrażenie, że wystawcy za przyzwoleniem organizatorów potraktowali Polaków po prostu gorzej i nie podoba mi się to. Tak samo, jak nie podobał mi się moment, kiedy nie mogłem się zatrzymać, żeby puścić matkę z wózkiem bo napierał na mnie tłum i musiałem wleźć jej przed wózek. Od razu przypomniała mi się nie tak dawna tragedia z Bydgoszczy, gdzie to właśnie spanikowany tłum doprowadził do śmierci ludzi.

 photo DSC_1114_zpskru6d5qd.jpg
 photo DSC_1115_zpswld4lpiy.jpg         
Lepiej wypadła hala z motocyklami oraz TIRami. Głównie dlatego, że była mniej uczęszczana i można było w spokoju obejrzeć pojazdy. Dobre wrażenie zrobiła na mnie również hala z akcesoriami motoryzacyjnymi. Były tam organizowane różnego rodzaju zawody czy pokazy. Równie ciekawa była wystawa zatytułowana fragmentem hymnu: „Z ziemi Włoskiej do Polski”, w której to zebrane były włoskie klasyki zarejestrowane w Polsce.

 photo DSC_1108_zpsmzky6z2f.jpg  photo DSC_1105_zpsotzf0ewu.jpg  photo DSC_1107_zpsdiqhc0ry.jpg

Jeśli zaś chodzi o samochody, pozwolę sobie wspomnieć kilka z prezentowanych na tegorocznych targach, które szczególnie zwróciły moją uwagę. Na pierwszy ogień- Nissan Juke- R oklejony matową czarną folią. Prezentował się fenomenalnie.  
     photo DSC_1056_zpsrrealdfl.jpg photo DSC_1053_zpsvbvbur4s.jpg

Nie wiem dlaczego, ale SUVy, czy też Crossovery z obniżonym zawieszeniem zawsze mi się podobały, a jak w parze z tym idzie moc 200+ to mamy zestaw idealny. Niestety nie było mi dane porównać wnętrza względem Juke’a Nismo RS, gdyż ten pierwszy był zamknięty, lecz rzucało się w oczy to, że Juke- R jest  zauważalnie niższy.


 photo DSC_1059_zpstnu1emxw.jpg
       
Kolejnym autem zasługującym na uwagę, jest nowe Renault Megane. Poprzednik, szczególnie wersja kombi, bardzo przypadł mi do gustu, stąd moja ciekawość nowym modelem. Niestety, kombi w wersji GT było odgrodzone od oglądających, lecz co dało się zauważyć, to duże podobieństwo linii nadwozia do Seata Leona ST. Jeśli chodzi o wnętrze, mogłem obejrzeć Megane w wersji GT, lecz w nadwoziu hatchback.
Niestety, ale nie podoba mi się. Wygląda to, jak próba podrobienia tanim kosztem lotniczych kokpitów Saab’a. Tablet, którym obsługuje się wszystkie elementy pokładowe samochodu również nie wydaje się nazbyt praktycznym rozwiązaniem. Co mi się spodobało i występuje również w Passa… ups, Talisman’ie to możliwość dostosowania trybu jazdy do naszego stylu. Równocześnie zmienia się wzór zegarów oraz podświetlenie listew (plus dla Renault za działające akumulatory).


 photo DSC_1031_zpszruwy0ff.jpg

Bardzo ciekawym autem jest również Włoch z Japonii, czyli Fiat 124 Spider, który został zbudowany w oparciu o Mazdę mx-5 z tą różnicą, że jest od niej dużo ładniejszy. W Poznaniu został zaprezentowany wraz ze swoim pierwowzorem. Szkoda, że zmianie nie uległo wnętrze i jest dokładnie takie, jak w Maździe. Osobiście czekam z niecierpliwością na wersję Abarth, która była już zapowiadana.

 photo DSC_1029_zpsjvlnfp4r.jpg
           

 photo DSC_1086_zpsgqb281gf.jpg

Do aut szczególnie brzydkich (choć może pojęcie "bezpłciowych" lub "nijakich" byłoby bardziej odpowiednie) zaprezentowanych w Poznaniu bez mrugnięcia okiem zaliczyć można nowe Audi Q2. Jest to chyba najbrzydsze Audi w historii marki. Gdyby zakryć wszystkie znaczki firmowe, jestem pewien, że każdy mówiłby o nowej Fabii Scout, ew. nowym Roomsterze (który nawiasem mówiąc stał się pierwszą ofiarą afery spalinowej koncernu VW i nie wejdzie do produkcji. Wielka „szkoda”)

 photo DSC_1090_zpsavjqfdoj.jpg

Z nowych aut grupy VAG dużo lepiej prezentował się nowy SUV Seata- Ateca. W prawdzie trzeba się mocno starać, żeby nie widzieć w nim Volkswagena, a jego nazwa przypomina lek na przeczyszczenie, lecz gwarantuje, że efektu takiego nie wywoływał. Ciekawy był również Concept Car (jeden z niewielu prezentowanych w Poznaniu) Audi. Pokazali, że są w stanie zaprojektować SUVa, który wygląda lekko. Tym bardziej dziwi fakt, że wypuścili Q7 w obecnym kształcie.


 photo DSC_1087_zpshcch3mjm.jpg

 photo DSC_1032_zps91qran0u.jpg

Jako jedyne z zamkniętych, podobało mi się stoisko Maserati. Wiecie dlaczego? Było czyste, minimalistyczne, były na nim tylko 2 auta i w niczym to nie przeszkadzało. Wyróżnić należy premierowego SUVa, który prezentuje się bardzo dobrze, czyli tak, jak na „widelca” przystało.

 photo DSC_1036_zpskdcghuul.jpg

Wielka szkoda, że stoisko Alfy Romeo rozczarowało aż tak bardzo. Szczerze mówiąc, to nie wiem czy mniejszą kompromitacją dla marki nie byłoby w ogóle nie pojawienie się na targach, niż prezentowanie modeli tak bardzo przestarzałych i opatrzonych. To przykre, szczególnie dla fanów marki, że Alfa nie zdecydowała się przedstawić Giulii.

            Organizator Targów Motor Show w Poznaniu ma nad czym pracować. Zachowania wielu ludzi były wynikiem słabego zorganizowania przestrzeni wystawowej. Pozamykane samochody na targach motoryzacyjnych są wielkim nieporozumieniem, podobnie jak prawie pusty parking dla VIPów w sytuacji, kiedy ludzie stawali na głowie, żeby znaleźć miejsce, a który pozostał pusty do końca. Przygotowanie stoisk i samochodów było nieco rozczarowujące. Boli fakt, że można było zrobić to lepiej naprawdę niewielkim kosztem, były bowiem hale, które stały puste.  Szkoda, że organizator potraktował Polskich Maniaków Motoryzacyjnych w sposób lekceważący, bo chyba tak należy to odbierać. No ale wiecie, to tylko moje, jakby nie patrzeć, subiektywne zdanie. 

4 komentarze:

  1. Byłem, widziałem, nic dodać nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście samo posiadanie samochodu jest bardzo ważne i ja także jestem zdania, że fajnie jest kiedy jest on sprawny. W przypadku jakiejkolwiek awarii na pewno warto jest skontaktować się z pomocą drogową https://www.pomocdrogowa.w.poznaniu.pl/ gdyż wiem, że oni zjawiają się błyskawicznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W przypadku awarii pojazdu na trasie szybka reakcja pomocy drogowej może zapobiec dalszym komplikacjom. Na stronie https://pomocdrogowa.slupsk.pl/ znajdują się szczegóły dotyczące usług takich jak holowanie, wymiana opon czy dowóz paliwa. Przed wezwaniem pomocy warto określić dokładną lokalizację i charakter problemu, co ułatwi szybsze działanie. Istotne jest również sprawdzenie, czy firma działa całodobowo, co bywa kluczowe w nagłych sytuacjach. Profesjonalna pomoc drogowa może znacząco zmniejszyć stres związany z awarią.

    OdpowiedzUsuń